Jak wyznał w rozmowie z "Super Expressem" doktor Igor Rossello, który operował dłoń Roberta Kubicy po wypadku w Ronde di Andora, gdy pierwszy raz zobaczył rękę polskiego kierowcy, to nie był pewny nawet tego czy będzie w stanie ją uratować. - Przede wszystkim chciałem go utrzymać przy życiu - mówi Rossello.
W czwartkowym wydaniu "Super
Expressu" możemy znaleźć wywiad z włoskim lekarzem. Ujawnia
on w nim między innymi to, co pomyślał, gdy po raz pierwszy
zobaczył zniszczoną wręcz dłoń polskiego kierowcy po wypadku w
lutym zeszłego roku.
- Pomyślałem wtedy przede wszystkim o
tym, że trzeba zrobić wszystko, aby utrzymać pacjenta przy życiu.
Wcale nie było od razu wiadomo, czy będę w ogóle miał szansę
ratować jego rękę - mówi Rossello, z którego słów wynika, że
istniało poważne zagrożenie życia Kubicy.
- To był
poważny wypadek, z dużym upływem krwi, poza tym o mało nie doszło
do oderwania kończyny. Trzeba było w niej przywrócić obieg krwi,
działanie mięśni i nerwów - dodaje włoski chirurg.
-
Obecny stan dłoni Roberta jest już bardzo satysfakcjonujący,
biorąc pod uwagę, że miał niemal urwaną rękę, i to z dwóch
stron. Patrząc na to z perspektywy czasu uważam, że nie można
było zrobić więcej - zakończył Rossello.
W ostatni
weekend Kubica wrócił do sportu - wraz ze swoim pilotem Giuliano
Manfredim zwyciężył w Ronde Gomitolo di Lana.
Źródło: www.wp.pl