Agnieszka Radwańska awansowała do finału turnieju WTA Tour Premier na twardych kortach w Tokio (z pula nagród to 2,17 mln dolarów). Krakowianka pokonała w półfinale Niemkę o polskich korzeniach Angelique Kerber 6:1, 6:1.
Mecz obecnie trzeciej z szóstą tenisistką świata trwał godzinę bez 13 sekund, ale nie był tak jednostronnym widowiskiem, jakby wskazywał na to końcowy rezultat. Grałyśmy ze sobą już kilka razy i dobrze się znamy, ale zawsze były to bardzo ciężkie, wyrównane mecze. Tym bardziej, że Angelique jest leworęczna, a zawsze trudniej gra się przeciwko dziewczynom leworęcznym. Zresztą dzisiaj też nie było łatwo z nią wygrać, a wynik jest trochę mylący - mówiła przed zejściem z kortu Radwańska.
24-letnia Niemka wyraźnie nie nadążała dziś jednak za niesamowitym tempem i zmiennym rytmem piłek granych przez krakowiankę, często kierowanych na końcową linię albo odbijanych po bardzo ostrych kątach na boki. Radwańska konsekwentnie rozprowadzała przeciwniczkę między narożnikami kortu albo zmuszała ją do gwałtownych sprintów w stronę siatki, czym uniemożliwiała jej złapanie właściwego rytmu wymian. Efekt: duża liczba niewymuszonych błędów Niemki - 32 przy zaledwie czterech po stronie rywalki.
Nieco lepiej Kerber wypadła w statystyce wygrywających uderzeń 28-20 i asów 4-1, ale popełniła też sześć podwójnych błędów serwisowych przy bezbłędnych podaniach krakowianki.
Pierwsze dwa gemy półfinału wygrała dość łatwo Radwańska, ale w trzecim nieoczekiwanie straciła swój serwis. Potem była lepsza w czterech kolejnych gemach i rozstrzygnęła losy partii przy pierwszej okazji.
Drugiego i - jak się później okazało - ostatniego gema w meczu Kerber zdobyła na otwarcie drugiego seta, jednak w sześciu następnych nie potrafiła powstrzymać rozpędzonej Polki, która z każdym zdobytym punktem czuła się coraz pewniej i wykazywała się rzadko spotykaną w kobiecym Tourze skutecznością.
Był to szósty pojedynek obu tenisistek. Krakowianka poprawiła ich bilans na 4-2. W dodatku wygrała po raz trzeci z rzędu - po zwycięstwach przed rokiem właśnie w Tokio 3:6, 6:3, 6:3 oraz w lipcu tego roku w swoim pierwszym wielkoszlemowym półfinale na trawie w Wimbledonie 6:3, 6:4.
Bardzo cieszę się, że znów tu zagram w finale, podobnie jak przed rokiem. Cieszę się, że dzisiaj pokazałam swój najlepszy tenis i liczę, że jutro będzie podobnie. Na pewno nie będzie to łatwy mecz, bo Nadia przez cały tydzień gra tutaj bardzo dobrze, więc od samego początku będę musiała być maksymalnie skoncentrowana - mówiła po półfinale Radwańska.
Awans do finału oznacza, że Polka - niezależnie od wyniku pojedynku z Pietrową - pozostanie numerem 3 w rankingu WTA Tour w najbliższym notowaniu.
PAP & RMF FM