Polska pokonała na Stadionie Narodowym RPA 1:0. W 82. minucie towarzyskiego meczu bramkę zdobył rezerwowy Marcin Komorowski. To był jego pierwszy gol w drużynie narodowej.
Zgodnie z zapowiedziami trener Waldemar Fornalik wystawił w meczu z RPA eksperymentalny skład. Kontuzje wyeliminowały wcześniej m.in. Jakuba Błaszczykowskiego, Wojciecha Szczęsnego i Macieja Rybusa, a sprawy rodzinne - Eugena Polanskiego. Z kolei poobijani po ostatnich spotkaniach ligowych Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek i Ludovic Obraniak usiedli na ławce rezerwowych. Byli oszczędzani na najważniejszy jesienią mecz w polskim futbolu - we wtorek w eliminacjach MŚ z Anglią (również na Stadionie Narodowym).
"Wiemy, że w piątek na trybunach będzie dużo kibiców. To dla nas wyróżnienie i dowód, że fani w nas wierzą" - mówił dzień przed spotkaniem Fornalik. Wprawdzie stadion nie wypełnił się w całości, ale mimo zimna spotkanie oglądało 42 tys. widzów.
W bramce od początku wystąpił Przemysław Tytoń, który od prawie miesiąca jest rezerwowym w PSV Eindhoven, a w ataku Artur Sobiech i Arkadiusz Piech. Obu Fornalik doskonale pamięta z pracy w chorzowskim Ruchu.
W pierwszej połowie biało-czerwoni próbowali atakować, a rywale szukali swoich szans w kontratakach. Już w drugiej minucie bliski zdobycia gola był Adrian Mierzejewski, ale strzelił niecelnie. Kwadrans później tuż przed bramką rywali znalazł się Sobiech, jednak niepotrzebnie przepuścił piłkę po dośrodkowaniu z lewej strony.
Niedługo potem pierwszą groźną okazję stworzyli goście. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i strzale głową obrońcy Bonganiego Khumalo piłka przeleciała tuż obok słupka.
Największe zagrożenie ze strony gości było po lewej stronie boiska, gdzie bardzo aktywny był najbardziej znany piłkarz reprezentacji RPA, uczestnik mundialu 2010 w tym kraju - Siphiwe Tshabalala.
W 26. minucie kibice wstali z miejsc - w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali znalazł się Piech, miał dużo czasu, ale trafił wprost w Itumelanga Khune.
To jakby wybiło Polaków z rytmu, do końca tej części gry nie stworzyli zagrożenia. Gdy schodzili z boiska na przerwę, rozległy się z trybun głośne gwizdy...
W 51. minucie podopieczni Fornalika mogli mówić o szczęściu. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego dogodnej okazji nie wykorzystał Kagisho Dikgacoi.
Niedługo potem kibice zgotowali owację wchodzącemu na boisko (za Mierzejewskiego) 18-letniemu debiutantowi z Górnika Zabrze Arkadiuszowi Milikowi. Wcześniej debiut w kadrze zaliczył również polonista Paweł Wszołek, który został zmieniony w przerwie.
W 68. minucie ładną akcję przeprowadził wprowadzony w drugiej połowie Kamil Grosicki, ale po jego rajdzie lewą stroną i dośrodkowaniu niecelnie uderzył inny z rezerwowych - Waldemar Sobota.
Chwilę potem urazu doznał Sobiech, który zderzył się z bramkarzem rywali. Napastnik Hannoveru opuścił boisko na noszach. Zastąpił go niespodziewanie... obrońca Marcin Komorowski, ale ta wymuszona zmiana okazał się strzałem w dziesiątkę. W 82. minucie piłkarz Tereka Grozny znalazł się sam przed bramkarzem rywali i kopnął spokojnie do siatki.
Dzięki niemu reprezentacja Polski odniosła historyczne, pierwsze zwycięstwo na Stadionie Narodowym (do tej pory trzykrotnie remisowała). Już w doliczonym czasie sędzia z powodu pozycji spalonej nie uznał gola dla RPA po trafieniu Siyabongi Sangweniego
Składy reprezentacji:
Polska: 22-Przemysław Tytoń - 3-Grzegorz Wojtkowiak, 27-Marcin Wasilewski (kapitan), 24-Damien Perquis, 14-Jakub Wawrzyniak - 13-Paweł Wszołek, 8-Grzegorz Krychowiak, 6-Ariel Borysiuk, 18-Adrian Mierzejewski - 25-Artur Sobiech, 20-Arkadiusz Piech.
RPA: 16-Ituneleng Khune - 14-Bongani Khumalo (kapitan), 21-Siyabonga Sangweni, 23-Ricardo Nunes, 15-Dean Furman, 8-Siphiwe Tshabalala, 6-Lerato Chabangu, 2-Luvhengo Mungomeni, 24-Sifiso Myeni, 13-Kagisho Dikgacoi, 17-Bernard Parker.
Radio ZET/PAP