Prezydent Obama wygrał trzecią, ostatnią debatę wyborczą z Mittem Romneyem. W sondażu CNN zwycięstwo przyznało mu 48% wyborców, Romneyowi - 40%.
Choć ostatnią debatę wygrał obecny prezydent USA, to na pytanie "na którego z kandydatów oddał(a)byś swój głos", 24% Amerykanów wskazało na Obamę, 25% - Romneya. 64% oglądających debatę oceniło, że Obama był stroną atakującą.
Romney atakował Obamę zarzucając mu brak strategii powstrzymania fali ekstremizmu islamskiego w krajach muzułmańskich i powtarzał, że prezydent wykazuje słabość wobec państw wrogich Ameryce, takich jak Iran, lub jej rywali do światowego przywództwa. Wypomniał m.in. prezydentowi odwołanie planu budowy amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce, realizowanego przez administrację poprzedniego prezydenta Georgea W. Busha.
Barack Obama wygrał, bo urzędujący prezydent po prostu musi świetnie orientować się w polityce zagranicznej - mówi Radiu ZET profesor Zbigniew Lewicki, amerykanista z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Romney stwierdził, że wojsko jest w zapaści, ponieważ flota liczy mniej okrętów niż w 1916 roku. Na to Obama odpowiedział: Myślę, że gubernator Romney nie spędził wiele czasu sprawdzając, jak działa nasze wojsko. Mamy mniej statków, ale mamy też mniej koni i bagnetów, bo zmieniła się natura naszego wojska. Mamy te rzeczy nazywane "lotniskowcami", na których lądują samoloty.
Doszło do tego, że republikanin przekonywał demokratę, że nie wystarczy zabijać terrorystów, trzeba finansować programy socjalne na Bliskim Wschodzie. Kiedy prowadzący debatę moderator Bob Schieffer pytał Romneya jakie konkretnie rozwiązania proponuje w poszczególnych kwestiach, okazywało się, że republikański kandydat przeważnie zgadza się z Obamą.
Reuter wskazuje, że żaden z kandydatów nie zadał decydującego ciosu ani nie popełnił rażącej gafy podczas trwającej 90 minut debaty na uniwersytecie Lynn, w Boca Raton.
Zadaniem Romneya było dowieść w tych debatach, że nadaje się na prezydenta i ten egzamin zdał świetnie. Okazał się kompetentny, inteligentny i pryncypialny, ale przede wszystkim zwyciężył taktycznie. Obama nie dał już rady zniszczyć wizerunku Romneya jako polityka rozsądnego i umiarkowanego.
Piotr Milewski/Radio ZET/PAP