Czy Kalemba będzie w stanie walczyć z nepotyzmem w spółkach podlegających Ministerstwu Rolnictwa? - zastanawia się "Rzeczpospolita". Wojciech Olejniczak z SLD wspomina Kalembę jako człowieka, który był przeciwny wszystkim planom modernizacji rolnictwa - miał pomysły rodem z PRL, dodaje.
- Stachu to
porządny człowiek, ale żadnych porządków nie
zrobi - mówi Wojciech Mojzesowicz, były polityk, a dziś rolnik. - Zresztą on
wiedział o wszystkim, bo nieraz mówiliśmy na posiedzeniach Komisji Rolnictwa o
sytuacji w Elewarze - dodaje.
Polityków
zajmujących się wsią i rolnictwem martwi też, jakim ministrem będzie Kalemba.
Gołym okiem widać, że minister nie czuje się dobrze w koalicji - mówi Janusz
Wojciechowski.
Obserwację tę potwierdzają posłowie, którzy zasiadali z nim w Komisji
Rolnictwa. - W poprzedniej kadencji często ostro krytykował rząd, czasami się
zastanawiałem, czy jest w koalicji czy w opozycji - mówi Romuald Ajchler z SLD.
A Stanisław Żmijan z PO dodaje, że bywały takie tematy, w których
Kalemba zawsze był przeciw stanowisku rządu. - To kwestia GMO, czyli organizmów
genetycznie modyfikowanych, reformy KRUS, podatku dochodowego dla wsi - wylicza
Stanisław Żmijan.
Wojciech Olejniczak z SLD z czasów, gdy był ministrem rolnictwa, wspomina
Kalembę jako człowieka, który był przeciwny wszystkim planom modernizacji
rolnictwa. - Na dodatek miał pomysły rodem z PRL, np. żeby dotować nawozy
wapniowe. Olejniczak zaznacza jednak, że Kalemba zwykle sobie pogadał, a potem
nic nie robił, żeby przeforsować swoje pomysły.
- Widzi polską wieś
wyłącznie przez pryzmat małych gospodarstw. Chciał nawet zabierać ziemię
dzierżawcom, by drobni rolnicy mogli dokupić sobie po 5 ha ziemi. To taki
wiejski Janosik, zabrać dużym, oddać małym. To utrwalanie skansenu - zaznacza
Ajchler.