PO straciła w ciągu ostatnich dwóch tygodni 2 pkt proc. i ma 32 proc. poparcia, a PiS stracił 4 pkt proc. i ma 22 proc. - wynika z sondażu TNS Polska dla "Gazety Wyborczej".
Przypomnijmy, że notowania PiS załamały się dramatycznie w listopadzie po publikacji "Rzeczpospolitej" "Trotyl na wraku tupolewa", a raczej po wystąpieniu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, którzy orzekł, że w Smoleńsku doszło do zabójstwa, a obecne władze oskarżył o poplecznictwo.
O tym, że łaska części wyborców na pstrym koniu jeździ, świadczą sondażowe wzloty i upadki PO latem tego roku. We wrześniu i październiku po raz pierwszy od dłuższego czasu PiS zrównał się z Platformą, a nawet lekko ją wyprzedził. Wpłynęły na to czynniki silnie oddziałujące na emocje społeczne. Sprawa afery Amber Gold, która mniej lub bardziej sprawiedliwie łączona była z rządzącymi, oraz problem błędnych pochówków ofiar katastrofy smoleńskiej. Wówczas - jak przypomina "GW" - to rzecznik PiS Adam Hofman zapewniał triumfalnie, że PO znajduje się na równi pochyłej i na przełomie roku widać już będzie przewagę PiS. Nie widać.
Jak wynika z sondażu "GW" najchętniej na PO głosują ludzie w wieku 35-44 lata (PO ma tu poparcie ok. 40 proc., PiS - 15-20 proc.), mieszkańcy dużych miast oraz osoby wykształcone. Z kolei PiS cieszy się poparciem wśród osób powyżej 65. roku życia (blisko 40 proc. w tej grupie), PO ma tu stosunkowo niższe poparcie (23 do 28 proc.).
Na uwagę zasługuje lekki wzrost notowań SLD, który uzyskał 9 proc. poparcia, a PSL i Ruch Palikota - po 6 proc.
Sondaż TNS Polska został wykonany między 14 a 18 grudniem, tuż po marszu PiS w obronie "zagrożonej niepodległości, wolności i solidarności", na reprezentatywnej losowej próbie 966 Polaków. Widać, że ta inicjatywa oraz dyskusja nad kombatancką przeszłością Jarosława Kaczyńskiego nie przysłużyły się partii.
Radio ZET/ank