Po świętach przybyło Ci centymetrów? Sprawdź, jak się ich pozbyć

   2013-01-02 10:10:39

Po świętach przybyło nam kilogramów i centymetrów w pasie. A tu jeszcze tyle zostało do zjedzenia! Zostawcie to na później, resztki po prostu zamroźcie – radzi dietetyk Anna Majka. "Prawda jest taka, że parę tysięcy kalorii jesteśmy do przodu i zamiast chudnąć, tyjemy. Mrożąc jedzenie nie żal nam niczego, natomiast startujemy do normalnego prawidłowego jedzenia" – mówi nam specjalistka. Oto garść jej porad, jak poradzić sobie z łakomstwem.

Ewa Kwaśny: Prawidłowe jedzenie, czyli jakie?

Anna Majka, dietetyk: Czyli ograniczamy to, co nie jest konieczne. Jeżeli planujemy wyjście na Sylwestra i zależy nam, żeby jednak troszeczkę nadrobić te centymetry, które zyskaliśmy w czasie świąt, możemy ograniczyć jedzenie warzyw, możemy ograniczyć jedzenie owoców i jogurtów, czyli tego co nie jest konieczne do życia przez ten tydzień, a co jednak dostarcza nam dosyć sporo kalorii i to niewidocznych kalorii. Zawsze się rozgrzeszamy, że jedząc warzywa, czy owoce, to nam bezkarnie wolno jeść. Nie jest to prawdą ponieważ, wszystko prócz wody i powietrza ma kalorie. W związku z tym zaczynamy jeść regularnie, czyli poczynając od śniadania, które rozpoczyna spalanie tłuszczu w naszym organizmie. Ja sugerowałabym, żeby odpuścić sobie chlebuś razowy, ponieważ chleb razowy bardzo wzdyma, powoduje często nadkwasotę, refluks, więc bardzo dużo osób go źle toleruje. Poza tym mamy wzdęte brzuchy, a jeżeli idziemy na Sylwestra zależy nam, żeby ten brzuch był płaski. No więc kupujemy zwykły biały chlebek, kilka posiłków dziennie, właśnie takich typowo kanapkowych, jeden obiad i w ten sposób jesteśmy w stanie ograniczyć podaż kalorii.

Ale przecież cały czas mówi się, że biały chleb tuczy i że jest niezdrowy, bułki na przykład....

Ja jem tylko biały i odpukać, na razie nie narzekam na zdrowie. Natomiast czy chleb tuczy? Różnica kaloryczna, jaka zawarta jest pomiędzy kalorycznością chleba razowego i białego, jest tak malutka, że gdybyśmy tylko takie błędy popełniali w ciągu dnia, to każdy chudłby jak burza, więc nie wpadamy w skrajności.

Ale chleb razowy podobno jest zdrowszy?

Jeżeli byłby zdrowszy to dlaczego osoby np. cierpiące na stłuszczenie wątroby, czy choroby wątroby, czy chorobę wrzodową, czy uchyłki jelit, czy jelito drażliwe, czy np. mamy karmiące dzieci piersią mają polecony biały chleb, a nie razowy? Zaleca się biały, bo jest lepiej tolerowany. No i teraz pytanie. Co to znaczy zdrowy? Zdrowy bo zdrowy, czy zdrowy, bo daje mniej dolegliwości? Dla mnie ten jest zdrowy, który daje mniej dolegliwości i służy naszemu organizmowi. Ten, po których ja czuję się chora, to zdrowy raczej nie jest.

 /PAP/Photoshot /
/PAP/Photoshot /

Ale jak mieć płaski brzuch na Sylwestra? Co robić dzień przed Sylwestrem?

Ja bym proponowała około 2 dni przed Sylwestrem, żeby brzuch nie był wzdęty, ograniczyć warzywa, owoce, jogurty, czyli to co wzdyma, to co powoduje, że ten brzuch jest większy, natomiast skupić się na przyjmowaniu regularnych posiłków kanapkowych, co 3-4 godziny, ze zwykłego właśnie białego chleba, po to, żeby nie było tych wzdęć. Jeżeli sobie zafundujemy przegłodzenie, efektem będzie to, że jeżeli pójdziemy na zabawę sylwestrową wszystko co zjemy spowoduje gwałtowny przyrost objętości brzucha i tak na prawdę nie można nic zjeść ani wypić, bo po prostu wyglądamy jak w ciąży.

I u panów jest tak samo?

I u panów jest tak samo, każda skrajność jest niekorzystna. Niekorzystnie jest objadać się, niekorzystnie jest głodzić się. Musimy zachować umiar i zdrowy rozsądek. Jeść musimy po to, żeby flora bakteryjna za bardzo nie rozmnażała się w jelitach, natomiast, jak mówię, to co wzdyma to są warzywa, owoce i jogurty - nie chleb. Więc na tym bazujemy, chlebek jemy, a ograniczamy przekąski, a nie odwrotnie.

Za moment będziemy mieć Nowy Rok. Czy warto robić sobie właśnie takie postanowienia, jeżeli chodzi o wagę, że od 2 stycznia ograniczamy jedzenie?

Z ograniczeniem jedzenia zawsze warto. Tak naprawdę wcale nie jest niczym złym posiadanie takich postanowień noworocznych, natomiast to zależy od naszego podejścia. Ponieważ często osoby, które podejmują takie wyzwanie uważają, że jeżeli będą szczuplały np. 7 kilo miesięcznie to jest sens, czyli będą bardzo rygorystyczne. Powiedzmy szczerze, że każdy z nas jest w stanie być rygorystyczny np. 3 dni, 4 dni, tydzień, ale już w 2 tygodniu zaczyna się to rozchodzić, więc zawsze wybieramy mniejsze zło i wydaje mi się, że zawsze słusznym jest pogodzenie się z losem, że nawet jeżeli mam wpadkę, nawet jeżeli są dni dobre i złe, i objem się w jakiś dzień, to później na następny dzień wracam do zaleceń i jednak ograniczam dalej to, co nie jest potrzebne. Tym sposobem, nawet jeżeli nie schudnę 7 kilo, a schudnę 3 czy 4 kilo, a nawet 2, bo nie dam rady inaczej, bo akurat jest dużo imprez w rodzinie, to po 5 miesiącach mam 10 czy 15 kilo mniej. I człowiek się czuje fantastycznie, akceptuje siebie, zaczyna być optymistyczny. Jeżeli sobie odpuszczę, bo nie dam rady 7 kilo schudnąć, to tak naprawdę najczęściej to nie kończy się na tym, że nie chudniemy. Najczęściej się tyje. Po prostu odpuszczamy sobie, zaczynamy się objadać i efekt jest taki, że po 5 miesiącach wcale nie jesteśmy tacy jak na początek roku, tylko jesteśmy trochę więksi, a to już jest katastrofa.

Często gubią nas właśnie słodycze. Czy ma pani jakieś rady, właśnie dla takich łasuchów, żeby się odzwyczaić, albo żeby chociaż mniej jeść tych słodyczy? Co zrobić?

 /PAP/Wojciech Pacewicz /
/PAP/Wojciech Pacewicz /

Podstawową metodą to jest ograniczenie kupowania słodyczy. W momencie jak nakupimy tych słodyczy to wiadomo po to je kupiliśmy - żeby je zjeść. No więc nie wymagajmy, że ich nie ruszymy. Oczywiście, że je zjemy. Natomiast żeby wytrzymać ze słodyczami, musimy prawidłowo się żywić. Jeżeli będziemy mieć prawidłowy styl żywienia na co dzień, będzie stały poziom cukru we krwi, to wtedy jest bardzo łatwo ograniczyć słodycze. Tak naprawdę głowa to jest źródło sukcesu naszego. Jeżeli chcemy na pewno damy radę. Jeżeli nie chcemy, to zawsze znajdziemy tysiąc powodów, dla których nie damy rady. Natomiast, stosując prawidłowy wzorzec jedzenia, czyli właśnie regularne posiłki kanapkowe, normalny obiad bez jakiegoś takiego totalnego ograniczenia składników, to wtedy jest poziom cukry stały i wtedy nam to łatwo przychodzi. Jeżeli jemy zamiast kanapek sam serek albo jakieś, nie wiem, jabłko, to tak naprawdę jest szaleństwo z cukrem we krwi i mamy to na własne życzenie.

A co z produktami light?

Produkt light oznacza tylko to, że ma on tylko o 30 procent mniej kalorii, niż produkt nie-light tego samego producenta, czyli jeżeli producent by wyprodukował jakiś składnik pokarmowy, który ma dajmy na to...

Np. czekoladę

Np. czekoladę i będzie miała ona 550 kalorii, to w momencie jeżeli ona ma 300 kalorii, to już jest produktem light, bo ma 30 procent kalorii mniej. Natomiast czy ona jest taka light? To jest dalej 300 kalorii. I pewnie jak zjemy kosteczkę to nie ma problemu, ale jak zjemy całą, zaczyna się problem.

A czy to nie jest tak, że ona ma wtedy więcej tłuszczu, albo tłuszczu tyle samo?

Produkt light określa tylko kalorie. Nie określa tłuszczu. Jak się eliminuje kalorie? Ograniczając zawartość tłuszczu najczęściej. Natomiast można też ograniczyć dowóz cukru, ale np. często produkty light wcale nie mają tak mało kalorii. Zawsze musimy sprawdzić na opakowaniu. I pamiętajcie państwo, patrzymy zawsze na ilość jaką przyjmiemy. Biorąc pod uwagę słodycze, jeżeli kupimy produkt zwykły light czy nie light, jeżeli ktoś nie ma z tym problemu, jak zje kostkę czy tam jedno ciasteczko, to obojętne czy to jest light czy nie light. Jeżeli jest osoba uzależniona od słodyczy, to powiedzmy, że na tym jednym się nie skończy i wiadomo problem się zaczyna. Nie ma innej metody. Metodą na leczenie nałogu jest odwyk, czyli po prostu zaprzestanie przyjmowania przez kilka dni danego produktu. Wtedy się męczymy, jest nam źle, brakuje czegoś, ale po paru dniach ten stan akceptujemy, już nie cierpimy. Głównym produktem jedzenia jest białko czy warzywa, węglowodany też, ale proste. One chwilowo dają wzrost cukru we krwi, ale on gwałtownie zaraz opada. Natomiast mózg jako paliwo spala cukier, więc zawsze organizm będzie dążył do podniesienia poziomu cukru we krwi. Ten cug na słodycze jest spowodowany tym, że ratujemy nasz organizm de facto i wtedy te słodycze tak naprawdę, one są plusem ....w naszym żywieniu. Jeżeli się żywimy, to taki mechanizm nie działa, bo co tu poprawiać jak jest dobrze.


RMF

+ Komentarze


Dodaj Komentarz

Stolica Polski: