Krzysztof Hołowczyc - mimo wypadku - myśli już o kolejnym rajdzie Dakar. O swoich planach opowiedział fanom po przylocie na warszawskim lotnisku im. Chopina.
"Tyle dobrej energii, ile mi wysłaliście zachęca mnie do kolejnego startu. Dzięki wam wrócę do rajdu" - obiecał Hołowczyc. "Moje leczenie będzie przygotowaniem do kolejnego Dakaru" - dodał.
Zdaniem lekarzy, Hołowczyc będzie mógł wrócić do ścigania się w ciągu 3 miesięcy.
"To było coś niesamowitego, jak zobaczyłem jak wielu ludzi, kibiców mnie wspierało. Zamiast mówić: "Hołek nawalił - niech sobie jedzie do domu", zagrzewali do walki: "Będziesz jeszcze walczył!". Dziękuję wam" - mówił.
Jadący z portugalskim pilotem Felipe Palmeiro, Polak miał wypadek na początku trzeciego etapu Rajdu Dakar. Ich auto spadło z kilkumetrowego uskoku i uderzyło w wydmę. "Ten wypadek to była moja wina" - przyznał Hołowczyc. "Najśmieszniejsze jest to, że samochód jest w zasadzie sprawny, mógłby jechać dalej. Tylko ja nawaliłem" - dodał.
"Jak obejrzałem film z wypadku pomyślałem: jak to delikatnie wygląda. Ale inżynier przypomniał nam, że jechaliśmy z niemałą prędkością 58 km/h i z całym impetem uderzyliśmy w przykrytą piachem skałę" - powiedział rajdowiec.
Michał Dzienyński, RF/Radio ZET