Twitter ma 15 dni na ujawnienie danych internautów, zamieszczających rasistowskie i antysemickie wpisy - orzekł francuski sąd. W przeciwnym razie serwis będzie musiał zapłacić tysiąc euro grzywny za każdy dzień zwłoki. To precedensowy wyrok, który zapadł po pozwie jednej z organizacji żydowskich, skarżącej się na obraźliwe dla Żydów tweety.
Sąd orzekł, że Twitter musi zastosować się do wyroku bezzwłocznie albo zapłaci tysiąc euro kary za każdy dzień zwłoki. Serwis ma na to 15 dni.
- To wspaniała decyzja. Mamy nadzieję, że skończy się bezkarność tych, którzy podżegają do nienawiści - powiedziała po ogłoszeniu werdyktu adwokat grupy, która wystosowała pozew.
Sąd nakazał również Twitterowi, by na terenie Francji stworzył system pozwalający użytkownikom na zgłaszanie naruszeń prawa. Zgodnie z francuskim prawem, za namawianie do nienawiści grozi do roku więzienia. Rzeczniczka serwisu we Francji, Alexandra Neri, nie skomentowała wyroku sądu.
Skargę w sprawie antysemickich wpisów zgłosiła w październiku organizacja zrzeszająca żydowskich studentów we Francji. Wówczas na Twitterze jednym z najpopularniejszych haseł stało się #dobryżyd i #martwyżyd. Wiele tweetów nie miało nic wspólnego z antysemityzmem, ale wiele okazało się również obraźliwych. Niektórym wpisom towarzyszyły zdjęcia obozów koncentracyjnych.
Związek studentów natychmiast zażądał reakcji od Twittera. Akcję poparła organizacja SOS Racisme, która zażądała interwencji od amerykańskiego serwisu.
Sprawa wywołała we Francji mieszane reakcje. Internauci pisali, że nie wypada krytykować Żydów, ale nikomu nie przeszkadzają karykatury Mahometa w tygodniu "Charlie Hebdo". "Albo mierzymy wszystkich jedną miarą, albo nie" - komentowali internauci.
Francuskie prawo umożliwia ściganie przejawów rasizmu czy nienawiści w internecie, ale zainteresowana osoba musi sama złożyć skargę. W przypadku Twittera sprawa była o tyle trudna, że niektórzy użytkownicy serwisu występują pod pseudonimem, a Twitter ujawnia ich dane tylko na podstawie decyzji sądu. Nie zawsze jest to jednak regułą: wcześniej w tym roku serwis odmówił podania tożsamości internauty, który groził, że dokona zamachu w jednym z nowojorskich teatrów.