1000 piosenek w Twojej kieszeni, czyli 11 lat od prezentacji pierwszego iPoda

   2012-10-23 09:24:24

Hasłem 1000 piosenek w kieszeni reklamowany był pierwszy iPod, zaprezentowany przez Stevea Jobsa 23 października 2001 roku. I od tej pory słuchanie muzyki nie było już takie samo. Sam Steve Jobs, gdy po kilkunastu dniach od premiery zobaczył tak wielu ludzi z charakterystycznymi białymi słuchawkami pomyślał: "Zaczęło się“.

Tak naprawdę zaczęło się kilka miesięcy wcześniej, gdy Apple miało już gotowy "kombajn“ do odtwarzania i zarządzania muzyką oraz filmami, czyli iTunes. Na początku program działał tylko na komputerach Apple. Po kilku miesiącach od jego premiery firma z Cupertino zaprezentowała światu iPoda. W tamtym czasie było to rewolucyjne urządzenie. Konkurencja oferowała albo duże discmany, lub discmany mp3, które mogły przenieść od kilkunastu do kilkudziesięciu utworów. iPod mieścił ich aż 1000. Dla wielu osób to była ich cała biblioteka muzyczna.  

iPod był niewielki, ładny, przód z tworzywa, tył z błyszczącej stali. Miał charakterystyczne białe słuchawki i przewód, kopiował całą płytę z komputera w 10 sekund, jego bateria pracowała non-stop przez 10 godzin, a urządzenie kosztowało 399 dolarów. Muzykę przechowywał na 5-gigabajtowym 1,8-calowym dysku twardym, ale muzyka była kopiowana z niego do 32 MB pamięci SDRAM. To uodparniało odtwarzacz na wstrząsy. Wreszcie można było prawie całą swoją muzykę zabrać ze sobą. Wszędzie. Ciekawostką był także sposób sterowania odtwarzaczem, przy pomocy Scroll Wheel, czyli kółka z przyciskami. W ten sposób łatwo było nawigować po długiej liście utworów.

Pewne jest, że iPod wspólnie z iTunes zrewolucjonizowały muzyczny rynek. Nie chodzi bowiem tylko o sposób słuchania muzyki, ale przede wszystkim jej dystrybucję. Gdy w 2001 roku Steve Jobs zaczął sprzedawać pojedyncze utwory z płyt po 99 centów, większość branży pukała się w głowę. Do tej pory bowiem muzycy zawsze sprzedawali całe płyty. Mało kto wróżył sukces nowatorskiemu podejściu Apple do sprawy. Po kilku latach okazało się, że Steve Jobs już wtedy miał rację. Po co kupować całą płytę, skoro można tylko kilka utworów? Po co dźwigać ciężkie płyty CD, skoro można kupić ją w wersji elektronicznej ? Oczywiście, że zawsze będą amatorzy włożenia krążka do starego, dobrego odtwarzacza CD lub położenia na gramofonie dużej, czarnej płyty. Ale od cyfrowej, łatwej, szybkiej i wygodnej dystrybucji i tak nie ma odwrotu. Z iPodem, czy bez.

FAKTY

+ Komentarze


Dodaj Komentarz

Stolica Polski: