Chcesz schudnąć, to włącz telewizor i zacznij oglądać film grozy. Według brytyjskiego badacza, aby spalić tyle samo kalorii, ile podczas półgodzinnego marszu, wystarczy spocząć na kanapie i obejrzeć horror lub thriller.
Jak się okazuje, stres, który narasta w widzach podczas podobnego seansu, może być użyteczny. Brytyjscy badacze z University of Westminster odkryli bowiem, że oglądając horrory możemy pozbyć się zbędnych kilogramów. Być może nie warto więc chować głowy w poduszkę podczas mocnych scen?
Jak podaje brytyjski „The Telegraph”, ekipa doktora Richarda Mackenzie, specjalisty od metabolizmu komórkowego przeprowadziła próby na dziesięciu ochotnikach, którym puszczono horrory. W zależności od filmu, uczestnicy spalali mniej lub więcej kalorii, które zmierzono na podstawie zużycia tlenu, produkcji dwutlenku węgla i rytmu serca.
„Szybsze bicie serca wzmaga przepływ krwi, co powoduje nadwyżkę adrenaliny” – tłumaczy dr Mackenzie.
„Adrenalina, uwolniona w krótkich odstępach czasu ze względu na stres, a w tym przypadku strach, obniża apetyt i podwyższa podstawową przemianę materii, co ostatecznie sprawia, że spalamy więcej kalorii” – dodaje naukowiec.
Co oglądać, żeby spalić najwięcej? Palma najstraszniejszego, a tym samym najbardziej efektowanego w materii chudnięcia horroru przypadła „Lśnieniu”, przy którym ochotnicy tracili średnio 184 kalorie. Na podium znalazły się też „Szczęki” z 161 spalonymi kaloriami oraz „Egzorcysta” (158 kalorii).
(PAP Life)