Minister pracy Michel Sapin oświadczył, że liczba bezrobotnych we Francji przekroczyła 3 miliony osób. Poziom bezrobocia sięgnął 10,2 procent aktywnej zawodowo części społeczeństwa we Francji kontynentalnej i jej zamorskich posiadłościach. Popularność socjalistycznego prezydenta Francois Hollande’a szybko spada - większość rodaków nie wierzy, że będzie on w stanie szybko wyciągnąć kraj z kryzysu.
Socjalistyczny prezydent Francois Hollande obiecał, że liczba bezrobotnych przestanie rosnąć za rok. Jego rodacy nie chcą jednak czekać tak długo i generalnie zastanawiają się czy można wierzyć obietnicom szefa państwa, który wygrał tegoroczny wyścig do Pałacu Elizejskiego właśnie m.in. pod hasłem walki z bezrobociem. W ciągu czterech miesięcy od objęcia urzędu przez Hollande’a jego popularność w sondażach szybko stopniała. Najpierw zadowolonych z niego była ok. 60 procent ankietowanych, teraz 56 procent jest zawiedzionych i uważa, że - mimo wcześniejszych obietnic - nie będzie on w stanie szybko wyciągnąć Francji i całego eurolandu z kryzysu.
Europa odczuje moje zwycięstwo jako moment nadziei - obiecywał Hollande w kampanii wyborczej. Ze wszystkich części Europy dochodzą do nas sygnały: z Grecji, Portugalii, Hiszpanii, Włoch, ale też z Niemiec. Wszyscy nam mówią, że nie możemy przegapić szansy na zmianę. Czekają na nas, ponieważ chcą budować Europę wzrostu, zatrudnienia, przemysłu i badań - podkreślał socjalista. Wielu komentatorów sugeruje, że po kilku miesiącach urzędowania w Pałacu Elizejskim słowa te brzmią jak puste obietnice, a Francja może niedługo dołączyć do coraz liczniejszego grona krajów eurolandu, które znajdują się na skraju bankructwa.