Uczestnicy piątkowego strajku na kolei nie zostaną w jakikolwiek sposób ukarani - ustalili związkowcy z władzami PKP podczas kolejnej tury rozmów. Po kilku godzinach negocjacji udało się podpisać porozumienie w tej sprawie.
Bez porozumienia w sprawie niekarania związkowców kolejarze nie chcieli zacząć dzisiejszych rozmów. Uzgodnienie jego treści - choć sam dokument ma zaledwie kilka zdań - zajęło obu stronom aż trzy godziny. Atmosfera negocjacji była bardzo gorąca, o czym świadczy fakt, że w pewnym momencie działacze zagrozili wręcz zerwaniem rozmów i strajkiem.
To, że udało się podpisać dzisiejsze porozumienie nie przesądza jeszcze o tym, jak zakończy się spór pomiędzy związkowcami a władzami PKP. Zamieszane z tym jednym dokumentem pokazuje, że każde rozwiązanie - łącznie ze strajkiem generalnym - wciąż jest możliwe. Przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek mówił przed rozpoczęciem dzisiejszych rozmów, że na razie nie ma klimatu do porozumienia. Nie wiem, do czego dzisiaj dojdzie. (...) Sam prezes PKP w wywiadach telewizyjnych mówił, że on nie ma czasu na takie bzdury. Zarabia jak szejk z Kuwejtu. (...) Rozbudowuje się gigantycznie kadrę zarządzającą PKP SA z bardzo wysokimi wynagrodzeniami. Mamy w tej chwili więcej departamentów PKP SA, jak w samym ministerstwie transportu. A ludzie marzną na peronach - zaznaczył.
W piątek związki kolejowe przeprowadziły dwugodzinny strajk ostrzegawczy. W całej Polsce zatrzymano 380 pociągów. To ok. 40 procent wszystkich, które w tym czasie wyjechały na tory. Przywracanie normalnego ruchu trwało kilka godzin. W strajku wzięli udział związkowcy z kolejowych spółek: PKP Polskie Linie Kolejowe, PKP Intercity, PKP Cargo i PKP Energetyka. Tylko PKP Intercity straciło z powodu protestu ponad milion złotych.
Pod koniec sierpnia 2012 roku spółki Grupy PKP ogłosiły, że z końcem roku przestaną wykupywać prawo do zniżek dla swoich emerytowanych pracowników. Emeryci, którzy nadal będą chcieli mieć zniżkę, będą ją mogli sobie wykupić sami. Grupa poinformowała, że zaoszczędzi na tym około 27 mln zł rocznie. Sprawa ulg przejazdowych dotyczy ponad 100 tysięcy emerytów, którzy do tej pory z nich korzystali. Związkowcy domagają się zachowania dotychczasowych ulg albo po 720 zł podwyżki, która miałaby im zrekompensować zmiany. Nie godzą się na to, by ulgi były finansowane z Funduszu Świadczeń Socjalnych.