- Nie możemy się ustrzec przed rakiem piersi, ale to od nas zależy, czy wyzdrowiejemy i czy uda się uratować pierś - przekonują organizatorki Marszu Różowej Wstążki, który w sobotę po raz 15. przeszedł ulicami Warszawy.
Marsz rozpoczął się na Nowym Świecie przy ul. Chmielnej, skąd jego uczestnicy przeszli na Plac Defilad. Tam zorganizowano akcję profilaktyczną pod hasłem "Piersi w mieście" - przed wejściem głównym Pałacu Kultury i Nauki stanęło Miasteczko Zdrowia i Urody, gdzie można wykonać USG, mammografię, skonsultować się ze specjalistami, nauczyć samodzielnie badać piersi, skorzystać z porady lekarza, pielęgniarki, a także brafitterek, makijażystów oraz dietetyków.
Jak podkreśliła Elżbieta Kozik, prezeska Stowarzyszenia „Amazonki” Warszawa Centrum, które jest współorganizatorem Marszu, tegoroczna impreza jest wyjątkowa, ponieważ Amazonki świętują 25-lecie swojej działalności.
"Wspieramy i edukujemy już od 25 lat. Prowadzimy wsparcie indywidualne i grupowe dla kobiet po przebytym raku piersi i mastektomii. Z doświadczenia wiemy, że zwłaszcza uczestnictwo w zajęciach grupowych pomaga przełamać stres związany z chorobą" - mówiła Kozik.
Zachęcała, by w Miasteczku Zdrowia i Urody skorzystać z porady lekarza specjalisty, zwróciła uwagę, że dostępni tam będą także onkolodzy, z którymi można będzie skonsultować ewentualne wątpliwości. Namawiała także, by zrobić mammografię i usg. Będzie można też nauczyć się samodzielnego badania piersi.
Podkreśliła, że statystyki dotyczące raka piersi są niepokojące: z roku na rok liczba zachorowań wzrasta i przekroczyła już 15 tys. rocznie. Zwróciła jednak uwagę, że równocześnie maleje śmiertelność spowodowana tym nowotworem. "Świadczy to z jednej strony o postępie medycyny, ale także o rosnącej świadomości kobiet" - powiedziała Kozik.